to tyle tytułem wstępu. Miłe zaskoczenie Josh Hartnett- naprawdę pokazał się z dobrej strony tym występem, szczególnie że miał doborowe towarzystwo i mógł się spalić ...
Jeśli chodzi o dialogi to bardzo podobał mi się sposób w jaki były prowadzone... do pewnego czasu...no bo sposób wypowiadania się - fajny i oryginalny ale po pewnym czasie orientujesz się że każda postać niezależnie od miejsca w "hierarchii", wieku i innych predyspozycji mówi w taki sam sposób...jak się tak dłużej zastanowić to trochę irytujące.
Jesli chodzi o "prestige/ la grande finale" czy jak to nie nazwać jak najbardziej pozytywnie i zaskakująco tylko nurtuje mnie jedna sprawa- jakie były motywy Pana Goodkata??
SPOJLERY
To mnie najbardziej gryzie że troche to bez sensu. Jeszcze to że darował zycie dzieciakowi to pół biedy ale czemu rozkminiał tyle lat ten plan? Nie wiem i nie mogę pojąć skąd to się wzięło...chociaż może mi umknęło cos istotnego (jeśli tak to proszę o oświecenie) I na koniec to "zabójstwo"pani Liu deko naciągane ale można przymknąć oko...
Podsumowując -film warty polecenia ale z tego co widze na forum nie dla matołów. Rada na przyszłość - warto wytrwać dłużej niż 40 minut i nie błaźnić się poźniej na forum publicznym albo przy wspólnym jaraniu zapuścić sobie straszny film lub nagą broń -sprawdza się jako wzmacniacz klimatu...